Po południu wybrałam się do Frankivska, by na własne oczy zobaczyć jak jest tak na prawdę z tą "Świńską Grypą", która bombardują nas od tygodni media... i co i nic. Jak zwykle przesada! Parę osób w maskach, ale poza tym życie toczy się tak jak toczyło. Wieczór spędziłam w cerkwi, lubię tam przebywać, śpiew i cały klimat nabożeństw sprawia, że dostaję gęsiej skóry.